Ja oczywiście o języku. Opublikował papież rzymski Franciszek adhortację Gaudete et exsultate. Na samym początku, w punkcie drugim, czytamy:
Moim skromnym celem jest przedstawienie po raz kolejny powołania do świętości, próbując ująć je w aktualnym kontekście, z jego zagrożeniami, wyzwaniami i możliwościami. Ponieważ Pan każdego z nas wybrał, „abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem” (Ef 1, 4).Podkreśliłem imiesłów przysłówkowy współczesny próbując.
Mam bowiem wrażenie, że to jest paskudne nowomodne bełkotliwe użycie, właściwe tłumaczom, co biegną za obcymi strukturami składniowymi, a nie patrzą, czy wytwarzany tekst polski jest dostatecznie polski, a przede wszystkim zrozumiały. Copyright ma Libreria Editrice Vaticana, tłumacze są anonimowi.
Dlaczego tak ostro?
Ostro piszę, bo się nam język psuje nie z powodu pożyczania słów obcych typu router czy WiFi z tego routera rozprowadzane. Raczej bym to porównał z wiekiem XVIII. Szkodliwsza od wzbogacania tylko słownictwa była moda na francuszczyznę, która powodowała, że modnie było być cudzoziemcem we własnym kraju, że łatwiej przychodziło wyśmianie tego, że ktoś w obcym języku błąd zrobił, wymowę wersalską skaził jakimś mazowieckim wtrętem, aniżeli potępienie zubożenia polszczyzny i poddawania jej bez potrzeby regułom cudzoziemskiej składni. Jak w Powrocie posła Niemcewicza:
Ano właśnie.
Zasady użycia imiesłowu na -ąc
Zasady użycia imiesłowowych równoważników zdań opisała Hanna Jadacka — szczegółowo, ale wciąż chyba nie wyczerpująco, gdy wziąć pod uwagę wielość innowacyjnych konstrukcji (czytaj: szaleństw), użyć niestandardowych, które mają jakiś związek składniowy z pozostałymi częściami zdań złożonych, może i wspólnego wykonawcę czynności, ale maskują charakter połączenia (przyczyna, warunek, skutek...?). Podsumowywała zaprezentowany materiał i reguły:
Świadomie nie bawię się w translatologa. Kto chętny, może wziąć do ręki wersję włoską, łacińską, angielską, hiszpańską i sprawdzać, kto i co skopiował lub wypaczył. No dobrze, włoską przytoczę:
Jeśli praktyka językowa najbliższych lat nie przyniesie zauważalnego zwrotu w tej dziedzinie lub przynajmniej zahamowania wskazanej tendencji, pod wpływem uzusu norma ulegnie dalszej liberalizacji. Będzie ona prawdopodobnie polegała na tym, że równoważnik imiesłowowy zaczniemy traktować jako zwykłe uzupełnienie treści zdania głównego, wskazujące czynność luźno związaną z czynnością podstawową [podkreśl. moje]; związki czasowe między działaniami nazwanymi w podrzędnej (równoważnikowej) i nadrzędnej części zdania przestaną być istotne. Na razie jednak nie ma powodów, by ten proces łagodzenia normy sztucznie przyspieszać.Tymczasem konstrukcja moim celem jest przedstawienie powołania (...), próbując ująć je... nie zasługuje na pochwałę.
Użytkownicy języka, zwłaszcza ci o mniejszym wyrobieniu językowym, mają więc do wyboru dwie strategie: albo dokładnie przyswoić sobie cały skomplikowany zespół reguł związanych ze stosowaniem imiesłowowych równoważników zdań, albo unikać samych tych struktur (Kultura języka polskiego PWN, Fleksja i składnia, 196).
Świadomie nie bawię się w translatologa. Kto chętny, może wziąć do ręki wersję włoską, łacińską, angielską, hiszpańską i sprawdzać, kto i co skopiował lub wypaczył. No dobrze, włoską przytoczę:
Il mio umile obiettivo è far risuonare ancora una volta la chiamata alla santità, cercando di incarnarla nel contesto attuale, con i suoi rischi, le sue sfide e le sue opportunità. Perché il Signore ha scelto ciascuno di noi «per essere santi e immacolati di fronte a Lui nella carità» (Ef 1,4).A bywali, i to całkiem niedawno, papieże, którzy znacznie lepiej posługiwali się poprawną polszczyzną. Solidne wadowickie szkoły i trochę uniwersyteckiej polonistyki plus lektura klasyków. To buduje styl.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz