Skoro już o tym piszę, to może wspomnijmy co nieco o tej osobie, badaczce, „obserwatorce uczestniczącej” życia szympansów. Podziwiała ją Wisława Szymborska, niby tylko dlatego, że sama miała słabość do małp. To oczywiście wykręt, zbycie trudnego pytania o życie heroiczne i — jak zawsze właściwie — o conditio humana. Przeczytała Noblistka książkę J. Goodall Przez dziurkę od klucza i opisała w jednej z notek z cyklu „lektur nadobowiązkowych”:
Mamy tu portreciki ambicjonalistów, melancholików, złośników, lekkoduchów, zazdrośników, społeczników, a nawet osobników lepiej lub gorzej przez matki wychowanych... Są tu jednostki bezwzględne w postępowaniu, są inne, zdolne do gestów bezinteresownego altruizmu, a czasem i długotrwałej przyjaźni. Oczywiście, życie szympansów nie jest sielanką. Istnieją zagrożenia zewnętrzne, wobec których stado postępuje solidarnie, oraz wewnętrzne, spowodowane wybuchami wzajemnej wrogości, czasem niezrozumiałej dla obserwatora. Ale czy my, ludzie, postępujemy zawsze w sposób zrozumiały dla innych, a nawet i dla samych siebie? Różnica między materiałem genetycznym (DNA) człowieka i szympansa wynosi trochę powyżej jednego procenta. To bardzo mało i o tym trzeba pamiętać. Ale i ogromnie dużo, skoro na fundamencie tych samych uczuć tylko my stworzyliśmy kulturę. Ten dziwny procent jeszcze długo będzie przedmiotem niepokoju.Aha, literówka, czyli pretekst: proszę bardzo.
Horror (metaphysicus).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz